Podsumowanie projektu „Otulacz Rodzicielski”
W sobotę 6 września w przyjaznych przestrzeniach Portu Łódź odbyło się uroczyste podsumowanie projektu „Otulacz Rodzicielski”, który był realizowany przez Fundację Autism Team, Klub Świadomych Rodziców i Port Łódź.
Działania były dedykowane dla odmiany nie nam – samorzecznikom w spektrum, lecz naszym dzielnym mamom, które co dzień mierzą się z wyzwaniami, żeby zapewnić nam warunki dostatniego życia oraz przestrzeń do samorozwoju.
Gdy patrzę na moją mamę, widzę w niej osobę bardzo zaradną, która nawet z ciężkich sytuacji potrafi znaleźć wyjście. Co dzień daje z siebie wszystko, żeby zapewnić dla mnie tak podstawowe rzeczy jak jedzenie i picie czy dach nad głową. Są to rzeczy z pozoru błahe, ale tak ważne, że bez nich ciężko byłoby mi zająć się czymś bardziej ambitnym, jak rozwijanie pasji czy praca dla idei. Można powiedzieć, że mama buduje dla mnie pas startowy, bez którego nawet z całym zestawem moich zasobów nie byłbym w stanie wzbić się w powietrze i robić tego, co robię teraz i czym planuję zajmować się w przyszłości.
Życie nauczyło nas pewnej rutyny. Przyjmujemy, że mama o wszystko zadba – ugotuje, posprząta, umówi nas do lekarza, przypomni o zaplanowanym spotkaniu. Nie przejmujemy się, kto zapłaci czynsz za mieszkanie, opłaty za wodę i prąd, żebyśmy mogli korzystać z cywilizacyjnych udogodnień, które słusznie uznajemy za standard. Ale ten standard nie bierze się znikąd – jest efektem ciężkiej pracy i wytężonych starań naszych rodziców, którzy oddają całych siebie, aby zapewnić nam bezpieczeństwo, opiekę i szczęście.
W tym wszystkim nasze mamy jawią się, jako takie wiecznie zapracowane gospodynie, odarte z własnej oryginalności, które zrezygnowały z własnych pragnień i pasji – bo gdzie tu mieć czas na swoje sprawy, jak wiecznie trzeba o czymś pamiętać i wciąż pracować, by mieć środki do życia nie tylko dla siebie, ale też dla swojego dziecka lub dzieci? Niektóre z naszych mam mogą liczyć na pomoc męża czy swoich rodziców. Moja mama toczy tę walkę samotnie. Pomimo że tak wiele spoczywa na jej głowie, nadal jest zawsze gotowa wysłuchać o moich problemach czy zagwozdkach. I chyba to świadczy o jej największej sile – choć jest ciągle w pośpiechu zawsze znajdzie dla mnie trochę czasu. Fakt, nie potrafiła by wspiąć się na 200 metrowy komin tak, jak ja i przejść się na jego szczycie bez asekuracji. Natomiast dla porównania ja nie potrafiłbym sam znaleźć pracy i utrzymać jej, żeby mieć pieniądze na mieszkanie czy inne udogodnienia, a także załatwić wielu spraw w urzędzie, wziąć kredytu w banku, zaplanować od A do Z wyjazdu zagranicznego, pilnować terminów, jednocześnie myśląc o tym, co do garnka włożyć i rzecz jasna utrzymywać dom w stanie względnego porządku. I gdzie w tym wszystkim jest czas dla siebie?
Po to właśnie powstał „Otulacz Rodzicielski” – projekt, który ma przypomnieć naszym mamom oraz osobom opiekuńczym, że naturalnym jest chęć znalezienia chwili dla siebie, a pasje i pragnienia to nie tylko przywilej dla ich dzieci.
Czy uważam, że projekty skierowane typowo do rodziców osób z niepełnosprawnościami są potrzebne? Tak i to bardzo, ponieważ odnoszę wrażenie, że nasze mamy przez ciągły natłok obowiązków zatracają swoją osobowość, a wręcz mogą się czuć jak takie „żywe maszyny”.
Warsztaty w ramach „Otulacza” dały mojej mamie sporo dobrej energii. Mogła między innymi podzielić się swoimi, często trudnymi doświadczeniami, dostać wsparcie od osób, które mierzyły się z podobnymi wyzwaniami, ale przede wszystkim poczuć, że nie jest tylko tłem, lecz ktoś dostrzega jej potrzeby i wspiera w ich zaspokojeniu. Ponadto przypomniały wszystkim Uczestniczkom, że są kobietami, które zasługują na pełnię życia dla siebie, mogą czuć się piękne i mieć prawo do przyjemności czy zachcianek.
„Otulacz Rodzicielski” pozwolił mojej mamie choć na chwilę opuścić tę konstrukcję, którą tak dzielnie trzyma i wejść na jej szczyt, gdzie otulił ją blask w postaci zrozumienia i zaspokojenia jej potrzeb –
tylko tyle i aż tyle. Mam nadzieję że to nie ostatni taki projekt, ponieważ dawno nie widziałem mamy tak szczerze uśmiechniętej i odprężonej.

